Zawsze szukam biografii – mówi prof. Lew-Starowicz, niezależnie od tego, czy ma przed sobą pacjenta, czy bohatera, który zaprząta masową wyobraźnię.
Mnie też zawsze kręciły biografie, ale równie dobrze mogło zaintrygować mnie życie Van Gogha, żony Salvadora Dahli, jak i Donalda Trumpa.
Pandemia koronawirusa postawiła nam przed oczami bohaterów z krwi i kości, a nie wydmuszki popkultury i kultury z Instagrama.
Lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych. Biliśmy im brawa, ale z bezpiecznej odległości – stojąc na balkonach. Postanowiłam sprawdzić, komu tak naprawdę je bijemy.
Pierwszy był dr Tomasz Ozorowski, konsultant wojewódzki mikrobiologii, który odważył się mówić, choć minister zdrowia właśnie zamknął usta medykom.
Potem znalazłam kolejnych – odważnych, niepokornych, bezkompromisowych.
Choć wszyscy zmagając się z pandemią narażają dla nas życie, wciąż pozostają sobą i jak żołnierze w okopach, oni też wciąż znajdują w sobie siłę nie tylko na walkę, ale i żarty, na zwykłą ludzką solidarność, współczucie, na to by pokazywać sobie zdjęcia swoich dzieci, które trzymają w telefonie. Bo COVID-19 totalnie zmieniał ich życie. Ale wciąż pozostali sobą. I wciąż dopisują ciąg dalszy tej historii…