Pukanie do drzwi. Nie spodziewamy się nikogo. Wyglądam przez okno i widzę dwóch policjantów. O cholera, myślę, ktoś mnie zgłosił na kwarantannę.
Mili panowie mundurowi wręczają mi pismo, mówią, że to od wojewody, i każą podpisać. Masek nie mają, ale jeszcze nikt nie nosi. Czytam, że mam się stawić do pracy w innym mieście, w szpitalu powiatowym. „W celu walki z epidemią COVID-19. Natychmiastowo”.